Wieczorny obchód
Tego wieczoru wiał silny wiatr, niosąc zapach deszczu, który zbliżał się wraz z burzą. Pioruny rozświetlały horyzont, a odległe grzmoty niosły się echem po sawannie, zwiastując upragnioną ulgę po dusznym, upalnym dniu. W tych warunkach dorodny samiec lamparta wyruszył na obchód swojego terytorium, niespiesznie, ale z determinacją. Co kilka kroków zatrzymywał się, ocierając policzkiem o gałęzie i spryskując krzewy swoim zapachem – znak, że ten skrawek dzikiej krainy należy do niego.